O tym, że w mieście i w Radzie Miejskiej ważna jest opozycja pisałem często i wciąż będę powtarzał, że nie jest dobrze, iż do Rady wybieramy ludzi, którzy głosują pod dyktando jednej osoby, nie wpływają na prezydenta, nie kontrolują jego pracy i zachowania. Obecni radni sprawiają wrażenie ludzi „bez kręgosłupów” i pozbawionych własnego myślenia. Takie jest moje subiektywne odczucie.
Każde miasto, aby dobrze funkcjonowało i było otwarte nie tylko dla mieszkańców, ale i dla przyjezdnych, musi mieć gospodarza, który jest dostępny dla petentów. Szanujący mieszkańców prezydent pełni dyżur minimum raz w tygodniu, w trakcie którego przyjmuje interesantów. Jeżeli nie może osobiście, to robi to jego zastępca lub wyznaczeni dyrektorzy wydziałów. Przyjmowanie mieszkańców to podstawowy obowiązek prezydenta, za to między innymi my podatnicy płacimy prezydentowi z naszych podatków 12 tysięcy złotych miesięcznie. Prezydent Stalowej Woli nie może posiłkować się zastępcami, bo ich nie ma (zrezygnował z powołania wiceprezydentów, choć mógł to w świetle przysługującego prawa uczynić), nie może też posiłkować się przewodniczącym miasta Stalowa Wola – Stanisławem Sobierajem, bo musi on nabrać doświadczenia, którego mu w wielu dziedzinach pracy samorządowej i wykształcenia po prostu brakuje. Pan Lucjusz Nadbereżny od trzech lat głosi, że jest zawsze otwarty na głos mieszkańców we wszystkich sprawach.
Pytanie, jak ta „otwartość” jest realizowana?
Pan prezydent pokazuje się przede wszystkim w mediach, za pośrednictwem których informuje o swoich poczynaniach, planach i apeluje o zaufanie do swoich zamierzeń i przedsięwzięć. Konsultacji społecznych w ważnych sprawach dokonuje przeważnie za pomocą mediów społecznościowych.
Mieszkańcy kilkakrotnie w ciągu dwóch ostatnich lat sygnalizowali mi o niedostępności prezydenta dla mieszkańców. Odwoływanie spotkań, przesuwanie ich w nieskończoność, a także nieoddzwanianie w sprawie nowego terminu spotkania to już reguła. Próbowałem wcześniej skontaktować się z panem prezydentem, jakieś dwa lata temu, ale nie zostałem umówiony i nie dostąpiłem zaszczytu rozmowy. Myślałem, że to dlatego, iż jestem w opozycji. Skierowałem, więc do urzędu miasta pisma, na które otrzymałem dość enigmatyczne odpowiedzi. Po rozmowach z mieszkańcami naszego miasta, którzy czują się lekceważeni, postanowiłem sprawdzić, jak jest naprawdę.
Postanowiłem zadzwonić do kancelarii prezydenta i umówić się na spotkanie i rozmowę w ważnej dla mieszkańców miasta sprawie. Podałem inne imię i nazwisko, aby nie rozpoznano mnie i co mnie spotkało? Przez przeszło miesiąc próbowałem spotkać się na rozmowę z prezydentem. Codziennie dzwoniłem do kancelarii prezydenta i pytałem, czy mogę się spotkać z prezydentem i codziennie słyszałem, że nie mogę się spotkać, albo prezydent na delegacji, albo po prostu jak to powiedziała pani z kancelarii: „Nie mogę ot tak przyjść i porozmawiać z prezydentem”. Niestety, nie spotkałem się z prezydentem, nie otrzymałem też telefonu od urzędnika kancelarii, który mnie zapisał na spotkanie i termin (Cały materiał wideo dostępny jest na mojej stronie internetowej: www.dariuszprzytula.pl). Mieszkańcy mają więc rację.
Gdy byłem radnym, a później wiceprzewodniczącym Rady, nie było sesji, na której pan Nadbereżny, wówczas radny opozycji, nie robiłby „pokazówki’. Krzyczał, a nawet bywało tak, że jak dziecko rzucał papierami, wychodził z sali i trzaskał drzwiami. Te ekspresywne gesty były skierowane pod adresem poprzedniego prezydenta, któremu pan Nadbereżny zarzucał częstą nieobecność w urzędzie, ignorowanie mieszkańców, odwoływanie spotkań, niedostępność dla mieszkańców. No cóż, teraz, gdy role się odwróciły, panu Nadbereżnemu najwyraźniej „zapomniało” się, za co tak ostro atakował swojego poprzednika.
Wszystko to utwierdza mnie w przekonaniu, że w Radzie Miejskiej potrzebna jest opozycja, bo wtedy „niewygodne” dla pana prezydenta tematy będą mogły być poruszane na sesjach. I raczej nie zrobi tego harcerz pracujący w spółce podległej panu Nadbereżnemu.
Autor: Dariusz Przytuła
b. radny i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Stalowej Woli
e-mail: kontakt@dariuszprzytula.pl
Dodaj komentarz