W dniu 4 czerwca 2016 r. obchodzony był w całej Polsce Dzień WOLNOŚCI w 27 rocznicę wolnych wyborów. Tłumy Polaków wyszło na ulice, place i bulwary. Partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość postanowiła tą datę wykreślić z historii Polski, a sam prezydent Andrzej Duda uciekł z Polski do Włoch. Traktując ten urząd jak biuro podróży. Taka ma być rola prezydenta według posła Jarosława Kaczyńskiego – nadprezydenta i premiera, prezydent niech sobie jeździ.
W tym dniu 4 czerwca 2016 r. mieszkańcy Podkarpacia spotkali się dzięki Komitetowi Obrony Demokracji i dzięki wspaniałej organizacji Kuby Karysia impreza świetnie została zorganizowana, a członkowie KOD Podkarpacie świetnie się spisali. To właśnie jedność i wzór organizacji dla dobra Polski i jak powiedział podczas rzeszowskiego pikniku, Jan Lityński – działacz opozycji w czasach PRL, poseł na Sejm X, I, II i III kadencji, w latach 2010–2015 doradca prezydenta RP Bronisława Komorowskiego – „KOD to niespodziewana nadzieja dla Polski”.
Piknik odbywał się pod hasłem „Wolność słowa i gitary”, a gwiazdą był Oddział Zamknięty oraz finalistka show Aplauz, Aplauz – Małgorzata Boć.
Swoje zdanie na temat sytuacji w Polsce wyraził zespół Oddział Zamknięty mówiąc w wywiadzie: „Wszyscy jesteśmy Polakami, przy gorszym sorcie są ludzie dobrzy i źli jak w każdym społeczeństwie, ale to jest Polska i jesteśmy razem. Ludzie ulegli tym manipulacją, bezczelnie pijarskim funkcjonującym ruchom, które naprawdę dzielą.
Jak przyjdzie ktoś od Kaczyńskiego, to my go poklepiemy, trudno zdarzyło ci się, Wałęsa szpiegiem, tak, tak był strasznym szpiegiem”.
Na pytanie co sądzą o 4 czerwca 1989 roku członkowie Oddziału Zamkniętego powiedzieli: „To co działo się potem, było wiele lepsze niż to co się działo wcześniej. Zaczęła się nadzieja na normalne życie i to rosło, rozwijało się do przedwczoraj.
Najgorsze jest to, że młodzi ludzie nie widzą tych zmian, nie widzą tej różnicy co było kiedyś i co jest teraz. Teraz mamy piękno, jest cudownie, a wcześniej była kupa gówna i kupa syfu. Nie możemy utracić demokracji, spotykajmy się i rozmawiajmy. Wiele osób przejrzy na oczy nie ma innej możliwości. Jesteśmy Polakami, szanujmy się wzajemnie”.
Każdy mógł znaleźć coś dla siebie wiele osób otoczyło dwóch gości specjalnych, którzy nie mieli oficjalnych przemówień, ale spotkali się na ławce i wspólnie wyrażali swoje opinie o święcie 4 czerwca. Byli to ksiądz Wojciech Lemański i wspomniany wyżej Jan Lityński.
„Uwiera nas ta władza” – mówił ksiądz Lemański i dodał: „Wielu z nas na tą władzę nie głosowało, ale szanujemy wybór innych bo na tym polega demokracja, że nie zawsze biorą górę racje nasze nam bliskie. Tym razem wzięły racje ludzi, którzy są z innego obozu i teraz to co oni robią i rozmontowywanie państwa prawa jest bardzo dalekosiężne ale jest również ogromnie niebezpieczne dla nich samych. A to dlatego, że wyobraźcie sobie coś takiego, że po nich za 3 lata, za 5 lat, za 7, dochodzi do władzy jakiś Kowalski, który mówi, że ja jestem tego samego zdania, że suweren jest najwyższą władzą, a ponieważ mnie suweren wybrał to ja teraz wprowadzę takie zasady, które ja uważam za słuszne. I wszystkich was posadzę, zdejmę z urzędów, rozumiecie, chodzi o to nie da się zrobić tak, że rozmontujemy zaufanie do prawa, do instytucji, to jutro jak będą nam te instytucje potrzebne to odwołujemy”.
„Nie wolno rozmontowywać systemu prawnego”, mówił – ksiądz Lemański, „Bo jak go rozmontujemy to jutro się okaże, że ci wszyscy, którzy dziś sprawują władzę jutro zostaną pozbawieni nie tylko przywilejów, ale i swoich praw.”
Jeden ze słuchaczy spotkania, zaznaczył, że obecnie brakuje nam od kościoła siły i pomocy, na co ks. Lemański odpowiedział: „Możecie być pewni, że kościół taką instytucją wspierającą dobre postulaty społeczeństwa nie był w II Rzeczpospolitej. Był w czasie kiedy była opresja komunistyczna wtedy faktycznie to było jedyne ogólnodostępne wsparcie, dlatego, że parafia była w każdej miejscowości, ksiądz był w każdej miejscowości i te sprawy, które nas uwierały można było w jaki sposób z nim podzielić. Jedni byli lepsi, drudzy byli gorsi, różnie to było”.
Ktoś z gromadzonych powiedział, ale był jeden wróg, a teraz kościół jest podzielony. Ksiądz Lemański odparł, że dziś nie musimy iść do kościoła poszukać prawdy, sami to możemy zrobić. „Możemy dane źródło porównać, czy to co słyszymy w naszym kościele ma się do tej rzeczywistości, która do nas dotarła. I wtedy się okazuje, że ten ksiądz, biskup to była odskocznia, ognisko, przy którym można było się ogrzać, a dzisiaj widzimy, że to są ogniska, które wystygły w bardzo wielu przypadkach”.
„Zwróćcie uwagę ile było księży podczas uroczystości pogrzebowej Bartoszewskiego i Mazowieckiego, to była garstka, ogromna większość (księży) tego nie czuje. Mieliśmy mszę w rocznicę katastrofy smoleńskiej okazało się, że tam się nie mieszczą ci księża. Takie są poglądy i trzeba się z tym zwyczajnie w świecie zmierzyć. Kościół nie jest od tego, żeby zajmował się taką działalnością. Czy wy jesteście w stanie sami się zorganizować. Jeżeli chodzi o działalność społeczną i polityczną i charytatywną. Kościół ma swoją działkę i nie należy mu nawet rozbudzać takich oczekiwań wobec niego, że on ma jakąś rolę do spełnienia. Nie puszczajmy ich (księży) na salony polityczne, bo nic dobrego z tego nie będzie”.
Wśród niektórych zebranych pojawiła się złość, o celu i bezradności spotkań, przyjść, posiedzieć i posłuchać piosenki i tyle możemy. Po tych słowach Jan Lityński uspokajał zebranych, którzy podnieśli głos, o bezradności i zaznaczył pan Lityński, że pesymist bezradności jest nie uzasadniony: „Na razie mamy taką sytuację, władza robi to co chce. My się możemy zebrać możemy rozmawiać, możemy się organizować w dużej mierze to co będzie się działo zależy od nas a nie od władzy. Od katastrofy smoleńskiej cały ton dyskusji publicznej nadawał PiS. Od tego momentu to my rozmawialiśmy na warunkach PiSu. Dzięki temu wygrał wybory. On rozbił całkowicie świadomość drugiej strony”.
„PiS nie spodziewał się takiego oporu” – kontynuował Jan Lityński. „Mateusz Kijowski bez względu co o nim myślimy, to dokonał wielkich rzeczy. Zorganizował ludzi i teraz dyskus publiczny odbywa się na naszych zasadach, zasadach KODu. Jeżeli to nie zostanie wykorzystane, to ich za trzy lata nie będzie w rządzie. Jeżeli będziemy się zachowywać, że oni decydują o czym się mówi w debacie publicznej, to oni wygrali. To prawda, oni mają znaczną część kościoła, mają pieniądze, mają pewne programy. To co ma KOD to jest właściwa odpowiedź. Mamy do czynienia z władzą niezwykle niebezpieczną, oni trują język. Myśleniem Kaczyńskiego jest trucie języka on mówi, ja jestem dobry, a wszyscy inni są źli. Mój obóz jest dobry, a tamci są źli, albo zdrajcami. Ten zabieg jest językiem niszczącym. My powinniśmy odpowiadać innym językiem. Jak zaznaczył Lityński obecne zmiany będą przy urnie, a nie przy strajkach robotników”.
Ks. Lemański natomiast odparł, że: „Spotykamy się 4 czerwca, przypomnijmy sobie 4 czerwca przed wyborami jakie były media i jaki był przekaz, a jednak mimo tego przekazu ludzie potrafili jednoznacznie ocenić to co się im przez radio i telewizję przekazuje i dokonali takiego wyboru jakiego dokonali i który dziś świętujemy. Natomiast dzisiaj jesteśmy w zupełnie innej sytuacji dlatego, że wprowadzą tą opłatę medialną i możemy powiedzieć, że jest to opłata za media rządowe czy reżimowe, ale tak naprawdę dzięki cyfryzacji okazuje się, że mogę powiedzieć, że ja płacę za te wszystkie inne kanały, które będę mógł oglądać czyli Polsat, czyli TVN. Ten wachlarz się stworzył szerszy. Oprócz tego mamy Internet, oprócz tego mamy możliwość spotkać się tak jak dzisiaj i tych źródeł informacji według mnie jest znacznie więcej. Wtedy mieliśmy Wolną Europę, którą się nasłuchiwało, były spotkania ludzi wtajemniczonych i był ten przekaz medialny, który był absolutnie jednoznaczny. Dziś mamy tych źródeł całe mnóstwo. Mówiliśmy o roli kościoła jaką wtedy odgrywał bo wtedy tych możliwości zgromadzenia się, posłuchania na jakiś temat, ewentualnie uzyskania wsparcia było niewiele. Dziś sami to sami tworzymy, wielotysięczne demonstracje KODu, czy spotkaliście na nich kogoś z przedstawicieli kościoła ? nie, a jednak ludzie się gromadzą, ludzie potrafią wyartykułować swoje zarzuty, swoje oczekiwania, swoje argumenty. Jesteśmy zupełnie innym środowiskiem niż 30 lat temu. I warto tamtych wzorców nie powielać, bo one się nie powtórzą”.
Dziękujemy Komitetowi Obrony Demokracji Podkarpacie, za zorganizowanie tego wielkiego święta przy współpracy z Gazetą Wyborczą.
Dodaj komentarz